Według Wikipedia, społeczność internetowa
jest to zbiorowość ludzi, w której interakcje odbywają się za pośrednictwem Internetu.
Wszystko dobrze, ale definicja jest dość akademicka – to znaczy bardziej nadaje się do wykłucia na pamięć niż do operacyjnego odróżnienia co społecznością internetową jest, a co nie jest.
Czym więc JEST społeczność internetowa?
Trudno się zgodzić, że z e-społecznością mamy do czynienia, kiedy przelewam mojej żonie pieniądze na konto w banku (z racji prowadzenia remontu w nowo zakupionym mieszkaniu, mam wrażenie że jest to ostatnio moje główne zajęcie). Z pewnością mamy tu do czynienia z grupą ludzi (jest nas dwoje a to już kupa; a jeśli komuś mało – bardzo proszę, w proceder wmieszany jest też Pan Fliziar, Pan Malarz, Pan Wykonawca Mebli itd.) I z pewnością wszystkie czynności dokonywane są przez internet.
Dalej jednak Wikipedia rozumie jako portale społecznościowe jako „portale integrujące funkcje zarówno forum, jak i czatów, list dyskusyjnych i multigalerii”. Zła wiadomość – miejsce integrujące wszystko w jednym to po prostu portal internetowy (onet, interia, wp) – miejsce w zamyśle twórców nadające się do ustawienia jako strona startowa w przeglądarce.
Chciałbym zaproponować tutaj własną, bardziej operacyjną definicję według której:
E-społeczność czy społeczność internetowa to zbiór ludzi, którzy dostarczają treść do danej witryny. Dostarczają, bo mają z tego korzyści. A właściciel witryny dba o to by te korzyści mieli, bo zależy mu na dostarczanych treściach.
I tyle.
Co z tego wynika? Na przykład że Facebook jest portalem społecznościowym. Jego atrakcyjność polega na tym że użytkownicy dodają tam masę fajnych rzeczy jak zdjęcia, statusy i.. nowych znajomych. Tak! Nowi znajomi i powiadomienia innych znajomych że masz nowych znajomych to też jest treść – coś, co sprawia że strona jest atrakcyjna i warto ją odwiedzać.
Natomiast wysyłanie mojej żonie przelewu, budowaniem treści serwisu nijak nie jest. Gdyby bank opublikował tę informację, a ona przyciągnęłaby nowych odwiedzających – no wtedy ok: e-społeczność pełną gębą 🙂
Zobaczmy teraz, jak do tej definicji pasują popularne w Polsce portale społecznościowe i co jest tam dominującym rodzajem treści:
Portal | Dominujący rodzaj treści | Dodatkowe rodzaje treści |
Wikipedia | Artykuły tematyczne | brak |
Prywatne profile Twoich znajomych | gry, zdjęcia, opisy | |
Sympatia | Profile „randkowe” użytkowników i użytkowniczek | np. wpisy na Cafe (forum dyskusyjne) |
Goldenline | Profile „zawodowe” użytkowników i użytkowniczek | wpisy na forum |
Forumowisko | Wpisy na forum | blogi użytkowników |
Pierwsza sensowna definicja społeczności internetowej jaka widzę. Widać że praktyk nie socjolog. Z drugiej strony – strasznie pusto tu Panie Marcelu -czyżby szewc bez butów chodził? Ale spokojnie, wszystko wymaga czasu.
Dziękuję. Jesli o mnie chodzi zawsz emiałem tendencję do pisania „do szuflady”
Bardziej serio: według wszystkiego co wiem o e-marketingu, tu powinno być pusto 🙂 Ruch na stronie może się brać z:
– bezpośrednich odwiedzin tych którzy stronę znają (według mojej wiedzy to nas dwóch)
– odesłań z innych stron
– wyszukiwarki (w naszym wypadku z google)
A że łączna ilość czynności promocyjnych, pozyskanych linków wynosi zero to znaczy że tu ma być pusto 🙂 Oczywiście docelowo strona jest dla ludzi ale najpierw treść a potem (pewnie z końcem roku) promocja.