Czy fotograf powinien oddawać pliki raw?

Raz na jakiś czas, fotografowi zdarza się słyszeć pytanie czy oddaje Pan / Pani pliki raw. Co należy odpowiedzieć i jakie sa plusy i minusy danego podejścia?

Co to jest raw?

Pliki raw (inne rozszerzenia to cr2, dng, raf, ar2, arw) to materiał źródłowy czyli dane z matrycy urządzenia rejestującego (tutaj aparatu fotograficznego). Nie jest to jeszcze zdjęcie, po prostu użyto trybu fotografowania polegającego za zapisaniu danych bez  interpretacji.

Raw, to z pozoru gotowe zdjęcie ale nie daj się na to nabrać. Same rawy to nic innego jak rząd cyferek obrazujących odczyt danych z konkretnego piksela matrycy i jeśli od razu wygląda jak pełnowartościowa fotografia to  dlatego że „automat” (elektronika w aparacie lub program graficzny) przełożył to na sensowną dla oka całość.

Co ma a czego nie ma plik raw?

Raw nie ma kompresji i nie ma nadanych parametrów (jak balans  bieli czy finalne proporcje kolorów). Raw ma duży zakres tonalny.

Raw ma w ogóle dużo wszystkiego i dlatego ma też przy okazji duży rozmiar.

Przeróbka raw na jpg to nadanie mu ostatecznego wyglądu, przy czym mamy spore pole manewru (i wiąże się to ze stratą części danych) więc bezstratna konwersja jest  możliwa tylko z raw do jpg.

Plik raw to cyfrowy odpowiednik negatywu a jego przekształcenie w gotowe zdjęcie jest odpowiednikiem wywołania (za Wikipedią). Oczywiście zdjęcie to dużo więcej niż raw. To konkretna i (oby) świadoma decyzja proporcjach koloru, jasności, balansie bieli, kontraście lokalnym i proporcjach jasnych i ciemnych partii obrazu. Dlatego raw nie jest gotowym zdjęciem ale zdjęcie z rawa można zrobić.

Mówiąc prościej plik raw ma się do fotografii tak, jak ma się surowy (z angielskiego raw i stąd nazwa) kawałek wołowiny do steka który trzeba jeszcze miej lub bardziej umiejętnie wysmażyć i przyprawić.

Pierwsza zaleta raw – elastyczność

Zdjęcie z sesji z Nikolą Stajszczak (nota bene chyba pierwszej w jej życiu). To było ładne kilka lat, i kilka generacji sprzętu temu, ale dobrze tu widać że z rawa (można odzyskać dużo więcej szczegółówpo rozjaśnieniu. Po lewej raw wywołany w Lightroomie na standardowych ustawieniach, w środku raw rozjaśniony o 5EV a po prawej tak samo rozjaśniony jpg. Aparat: Canon 5d, zwany dzisiaj „classikiem” Gdybym chciał dziś wrócić do tej sesji, na pewno wolałbym mieć zachowanego rawa.
Tutaj efekt rozjaśniania na bardziej nowoczesnej matrycy o większej dynamice tonalnej. Po lewej niedoświetlone zdjęcie modelki w oknie, w środku fragment rozjaśnionego o 5EV pliku raw a po prawej – rozjaśnionego o 5EV pliku jpg (widoczne artefakty). Aparat: Fuji X-E3 Odpowiadając na częste pytanie czemu akurat włosy – ponieważ zawierają dużo drobnych szczegółów ;p

Moim zdaniem większa dynamika i elastyczność rawów to jest dobry argument, dla którego klient mógłby je chcieć. Taka wersja zawiera więcej informacji, które po latach ambitny amator mógłby odzyskać z plików. Miałby też możliwość zamówienia powtórnej obróbki u innej osoby, jeżeli umowa z Tobą taką opcję dopuszcza.

Druga zaleta raw – możliwość innej obróbki

Za jednej strony każdy fotograf uważa że on najlepiej obrobi swoje zdjęcia. Z drugiej – zwykle ten sam fotograf za kilka lat zrobi to inaczej. Najwięksi artyści mają zaliczają w swoim życiu różne okresy więc nie udawajmy takich nieomylnych. Fotografia też zalicza swoje mody i niektóre szybko stają się obciachowe. Dlaczego nie zostawić komuś furtki do innej interpretacji?

Kilka lat temu była modna obróbka zdjęć ślubnych z uciętymi najbardziej jasnymi i ciemnymi tonami, z mocno zdesaturowaną zielenią i utrzymana w raczej ciemnej tonacji. Taka obróbka jest ciekawa, nastrojowa ale też jest mocno destrukcyjna (usuwa sporo danych) i bardzo pobrzydza kobiece twarze. Wielu klientów chętnie zamówiłoby dziś zdjęcia dużo bardziej naturalne, żeby nie rzec normalne, a to kolejny powód dla klienta by mieć rawy.

Zdjęcie z sesji kobiecej, różne rodzaje obróbki
Sesja kobieca Joli. Po lewej automatycznie wywołane zdjęcie (Adobe Camera Raw), w środku modny swego czasu preset (LXC) a po prawej, wersja które znalazła się na mojej stronie.
Jola jest osobą bardzo fotogeniczną i trudno ją skrzywdzić nieumiejętną obróbką; w wypadku typowego klienta „pobrzydzający” efekt na zdjęciu środkowym będzie dużo większy.

To jak z tymi rawami, oddawać czy nie?

Odpowiedź jest prosta. Oddawać! Albo nie oddawać. Jak wolisz.

Ale myślę, że nie warto patrzyć z niechęcią na klientów którzy tego chcą bo… moim zdaniem mają rację.

Jedyne co odradzam to nie wiedzieć czy oddajesz rawy  czy nie i pytać na grupach już po fakcie. Ale czytasz  ten artykuł, więc do góry głowa, będzie Ci łatwiej podjąć decyzję zanim przyjdzie co do czego. Zobacz jakie są za i przeciw oddawania „surówki”

Czemu nie powinieneś rawów oddawać?

Fotografowie nie chcą oddawać rawów z kilku powodów.

  • Po pierwsze, bo boją się że ktoś podpatrzy ich 'genialny’ warsztat.
  • Po drugie bo, wprost przeciwnie, ktoś zobaczy ich warsztatowe braki i że „jadą” na auto.
  • Po trzecie – w obawie przed brakiem dowodu w wypadku kwestionowania praw autorskich. To akurat jest  trudne do obrony, bo fotograf ma na swoją korzyść zwykle więcej argumentów niż posiadanie rawa.
  • No i po czwarte – a bo tak. Nie każda dziewczyna ma ochotę pokazywać się znajomym w dresie i bez  makijażu.
  • Wreszcie po ostatnie, fotografowie często boją się że klient będzie próbował zdjęcia sam edytować przez co zrobi im dużą krzywdę, Co chyba nie jest do końca prawdziwe bo bardziej można skrzywdzić jotpegi.Jak pokazałem wyżej, obróbka pliku jpg zwiększa szanse powstania artefaktów czy utraty części danych w najciemniejszych i najjaśniejszych partiach obrazu.
  • Jedno jest pewno – nigdy nie należy oddawać plików raw, dlatego że klient (zwykle znajomy) o to prosił lub na to nalega.

Czemu możesz oddać rawy klientowi?

  • Bo po prostu możesz, a dla klienta materiał źródłowy może mieć dodatkową wartość.
  • Po drugie, musisz wiedzieć że w pewnych kręgach oddawanie rawów jest po prostu normalne. Wszędzie tam, gdzie nad zdjęciami pracuje większy zespół ludzi, nie ma nic dziwnego w fakcie że materiał źródłowy idzie do edytora. Albo kiedy nie możesz sfotografować ślubu więc wynajmujesz kogoś by zrobił dla Ciebie surowy materiał, ale obrabiasz go we własnym stylu. Inna sprawa że jeśli ja oddaję foteczki do edycji to nie jest to raw ale wstępnie przygotowany plik tif.
  • Po trzecie wreszcie – możesz oddać rawy kiedy wiesz że lepiej się go zrobić nie dało i jesteś z siebie tak konkretnie dumny, że chcesz się tym pochwalić! Nie wiem czy taka sytuacja się kiedykolwiek zdarzyła, ale zawsze to jakiś argument.

Jak interpretować wątpliwości?

  1. Po pierwsze raw to nie zdjęcie. Po drugie raw to nie zdjęcie. A po trzecie warto sobie tutaj zadać pytania czy raw jest zdjęciem (a nie jest). Jeśli klient żąda oddanie zdjęć w formacie raw, to sorka ale raw to nie zdjęcie.
  2. Po drugie – ustal na jakich polach klient zamierza eksploatować zdjęcia. Jeśli zamierza się nimi bawić do celów prywatnych to w sumie jest to argument za tym, by mu rawy sprzedać dosyć tanio. Jak pokazałem powyżej, rawy mogą mieć dla klienta wartość przez fakt że można je obrobić w inny sposób i więcej z nich „wyciągnąć”
  3. Po trzecie – ustal z klientem czy pliki raw i jakieś dane w nich zawarte mogą być powodem do reklamacji czy żądania jakichś dodatkowych wyjaśnień. Jeśli tak to nie oddajesz, no bo kto lubi sobie strzelać w kolano?

Moim zdaniem, złoty środek to po prostu zapytać po co klientowi rawy (cr2, dng czy pod jakąkolwiek postacią surowe dane występują). Jeśli wiesz po co, a zatem jaką mają dla niego wartość, to po prostu będziesz wiedzieć jak to wycenić.

Oddajesz czy nie – moim zdaniem nie należy się śmiać z klientów którzy o rawy proszą i traktować i jak idiotów, bo jak się dobrze przyjrzeć to w sumie mają rację. Ja po raz pierwszy prośbę usłyszałem od ambitnego fotoamatora, który motywował to faktem że ślub jest w Rzymie więc przy okazji sobie pozwiedzam i spędzę kilka dni na ich koszt. Cóż, to był rok 2018, pojechałem, rawy oddałem i żyję nadal.

Co faktu nie zmienia że nie po to masz działalność gospodarcza żeby coś oddawać. Z tego samego powodu nie widzę w sprzedaży raw nic zdrożnego. Jest to dla klienta dodatkowa wartość z której może za jakiś czas zrobić dobry użytek. Pamiętaj że z rawami sprzedajesz siłą rzeczy, dodatkowe pole wykorzystania w autorskich prawach majątkowych (dokonywanie własnych przeróbek). Jeżeli je ktoś wykupi oddanie rawów, to jest to naturalną konsekwencją.

Cokolwiek postanowisz, namawiam żeby uczciwie wyceniać swoje półprodukty i za żadną cenę nie oddawać rawów, tylko dlatego że ktoś nalega.

Więcej zdjęć i portfolio znajdziecie na mojej stronie „zawodowej” https://fotosekunda.pl

(foto befsztyka: Mogens Petersen / Pixabay)

Marcel Zaborski
Marcel Zaborski

Zawodowy fotograf od 2011.
Pracuję dla klientów instytucjonalnych (zdjęcia biznesowe, fotorelacje z eventów i fotografia produktu). Fotografowałem dla organizacji takich jak PZU, Jeronimo Martins, KGHM, Sol Millenium, World Anti Doping Agency i wielu innych.
Fotografuję też dla Klientów indywidualnych; zajmuję się głównie fotografią ślubną (ponad 200 uwiecznionych wydarzeń), sesjami kobiecymi i macierzyńskimi.
Jestem autorem poradników o szybkiej nauce fotografii, sesjach buduarowych i biznesowych. Moją największą pasją jeszcze szkolenie fotografów i prowadzenie warsztatów.
Prywatnie pasjonuje mnie fotografia podróżnica i krajobrazowa, podróże kajakowe i rowerowe.

Artykuły: 19

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *