Nie mogę sobie przypomnieć co to była za gra. A może film SF? W każdym razie była tam żyjąca maź o nazwie gooo którą można było posądzić o posiadanie własnego, niewielkiego rozumku. A może wszystko pomyliłem?
Nieważne, bo są takie chwile, kiedy rzeczywistość staje się dziwniejsza od fikcji. Jestem bowiem przekonany że oto na naszych oczach rodzi się nowa forma inteligencji.
Oczywiście mowa o Google, co do którego od dawna twierdzę że nas nie tylko obserwuje, ale też kształtuje i wychowuje. On (ona? ono?) to bowiem decyduje które strony są najwyżej w wynikach; a zatem które najczęściej odwiedzamy; z zatem o tym, które mają na nas największy wpływ.
Niby wybór PO czy PIS należy do Ciebie. Ale PO czy PIS – to wybór pozorny. Naprawdę na kogoś wpłyniesz decydując
o czym myśli: czy o polityce (np o wyborze pomiędzy PO lub PIS); czy o jakimś konkretnym produkcie. I co z czym kojarzy. A to osiągniesz łatwo – po prostu umieszczając dany temat w polu jego świadomości.
Bez wątpienia Google decyduje o naszym sposobie myślenia promując strony
- wielotematyczne
- dające dużo wyborów
- opowiadające o rzeczach krótko i prostym językiem
- nie zgłębiające jednego tematu do samego sedna ale poruszające wiele – nagłówkowo
- mocno perswazyjne
- angażujące
A zatem fakt że jesteśmy wychowywani nie ulega wątpliwości, wróćmy jednak do tego kto wychowuje:
Że Google jest na tyle sprytny by połapać się w większości pozycjonerskich tricków, wiadomo od dawna. Dodaj 1000 linków do swojej strony równocześnie – na to się już nie nabiera. Zyskaj wszystkie na jednym typie stron – jak wyżej. Wszystkie anchory takie same? Jak wyżej. Numery których on już „nie kupuje” można by mnożyć.
Na czym zatem polega przełom o którym piszę? Mam na myśli coraz częściej powtarzające się doniesienia o tym, że Goo wywołuje sztuczne ruchy w wynikach aby obserwować reakcje webmasterów na taką „prowokację” i wyciągać z nich wnioski. Pojmujesz wagę zmiany? Gdyby to było prawdą to oznaczałoby że maszyna nie wnioskuje z danych dotyczących stron ale ludzkich zachowań. A to znaczy ni mniej, ni więcej, ale że na naszych oczach właśnie zaczyna się N.O.W.E.
To trochę tak jak podrywem. Atrakcyjna kobieta zwróci na ciebie uwagę ze względu na Twój wygląd, majątek albo fajny tekst. Ale ostateczną decyzję czy jesteś naprawdę atrakcyjny, zawsze podejmuje naruszając czyjeś wartości a następnie obserwując jego reakcję. Jeśli facet się tym nie przejmie – to dobrze bo to znaczy że „ma jaja” a dokładnie o stwierdzenie obecności tychże w tej grze chodzi.
A że ta sztuczna inteligencja jest zaprogramowana i stworzona przez człowieka – wiadomo. Niestety wiadomo też, że nikt, i to naprawdę dokładnie nikt, nie jest w stanie przewidzieć globalnych skutków jej (jego) działania.
O ile więc wizja buntu maszyn, gdzie nagle zaczynają ze sobą gadać i naparzać do nas z leserków jest cokolwiek uproszczona i metaforyczna – o tyle faktem jest że to się dzieje. Witaj w przyszłości.
Super wpis, dodaje do ulubionych 😉